Typy Mam które spotkasz na porodówce.

                     

               Post potraktujcie pół żartem,pół serio (chociaż mi czasami nie było do śmiechu). Będąc w ciąży nie ominiecie pobytu w szpitalu. Chcąc czy nie, będziecie musieli spędzić tam trochę czasu. Mój pobyt rozłożył się na dwa razy i jeśli o pierwszym mogłabym mówić w samych pozytywach to drugi dał mi już nieźle popalić ( i nie mówię tu o samym porodzie)

          W Polsce i naszych szpitalach państwowych szansa na pojedynczą salę na oddziałach ginekologicznych jest niewielka albo wręcz niemożliwa. Czy kwestia przebywania z inną kobietą w ciąży w jednym pokoju mi przeszkadzała? Nie, czy zastanawiałam się nad tym będąc w ciąży? nie. Jako przyszłe mamy dość mocno skupiamy się na sobie ale i na zdrowiu naszego dziecięcia, dlatego wszystko inne schodzi na drugi plan. Tak jak powiedziałam, w ciągu pierwszego pobytu trafiłam na sale podwójną i zastałam w niej na prawdę sympatyczną kobietkę z którą bardzo przyjemnie minął mi cały pobyt. Nie było to jej pierwsze dzieciątko więc mogłam zapytać o nurtujące mnie pytania a dodatkowo złapałyśmy niewidzialną nić porozumienia. Wiolu jeśli czytasz to serdecznie pozdrawiam :* Za drugim razem również trafiłam na sale podwójną ale nie miało to już nic wspólnego z tym do czego byłam przyzwyczajona. Ja po terminie, opuchnięta do granic możliwości z burzą hormonów a obok mnie przewrażliwiona pierworódka z tabunami odwiedzających i ciotką "położną wszystko wiedzącą"  ojjj było na prawdę ciężko.

Z przymrużeniem oka typy Mam które  najprawdopodobniej spotkacie:
1.Mama weteranka
To nie jest jej pierwszy poród, doskonale wiedziała co zabrać ze sobą do szpitala. Rodzina nie wariuje i nie przesiaduje u niej całymi dniami. Cierpliwie czeka "na swoją kolej" szanując przy tym inne ciężarne. Chętnie służy pomocną radą ale nie narzuca swojego zdania.Napijesz się z nią kawki i obejrzysz serial. Moim zdaniem kompanka idealna :)

2.Mama panikara
W tej roli możemy spotkać najczęściej pierworódki. Boją się porodu, boją się pytać personelu o siebie. Nie odzywają się niepytane a każdy skurcz traktują jak poród. Rodzina siedzi od obchodu porannego do wieczornego. Ona sama już wie że wszystkie ubranka będzie prasowała przez pierwszy rok życia dziecka, każdy przychodzący do domu musi zdezynfekować ręce jeśli chce dotknąć bobasa a najlepsza będzie butelka szklana bo wszystkie inne są szkodliwe dla dziecka.Lubi narzucać swoje zdanie.

3.Mama google
Tu można się pokusić żeby jeszcze rozdzielić te Mamy, na te racjonalne i te które internet stawiają wyżej niż wiedzę lekarską. Każda mama z którą kiedykolwiek porozmawiacie powie wam "przeczytałam że......." , " a jednej dziewczynie po porodzie....". One nie rozstają się z telefonem komórkowym. Każdą boleść wpisują hasłem w wyszukiwarkę i czytają,czytają,czytają.......a później w rozmowie z Tobą usilnie próbują Cię przekonać że to na prawdę ma sens i na pewno mają rację. Traktowałam z przymrużeniem oka mimo, że nie mam 100% zaufania do lekarzy.

4.Mama "wysoki standard"
Nie porozmawiasz z nią a ona nie porozmawia z Tobą. Z mimiki twarzy możesz wyczytać,że sala się jej nie podoba, łóżka są niewygodne, jedna łazienka na dwie sale? stanowczo za mało. Chętnie rozmawia z personelem liżąc dupcie położnym w nadziei że może uda jej się trafić po porodzie na sale pojedynczą. Patrzy na Ciebie z góry a Ty zastanawiasz się co ona tu robi? i czemu nie wybrała prywatnej kliniki ?

5.Mama "podróżniczka"
Ty wiesz że ona "leży na sali nr 5" ale ona chyba o tym nie wie ;) Są dziewczyny które są bardzo kontaktowe i wędrują z sali do sali. Lubią pogadać, poplotkować ale zazwyczaj widzą kiedy masz dość i grzecznie idą dalej. Nieszkodliwe, umilają dłużące się godziny pobytu w szpitalu.

Którą ciężarną byłam Ja?

Chyba każdą po trochu :) Chociaż hormony dały mi w kość i końcówki nie wspominam za dobrze, bo byłam toczącą się i płaczącą kulką. Wszystko mnie denerwowało, stresowało i irytowało jednocześnie. Nie wiem czy ktoś potrafi sobie to wyobrazić. Chyba tylko mamy :) Zosia urodziła się kilka dni po terminie. Organizm kobiety jest tak skonstruowany że wytrzyma on 9 miesięcy tworząc powolutku małego,słodkiego człowieczka ale przy dziewiątym miesiącu jest mu już na prawdę ciężko. Teraz gdy Panna Zosia jest coraz większa a miłość do niej na prawdę z dnia na dzień jest coraz większa wiem że przeżyłabym to wszystko jeszcze raz a nawet i więcej ;) Na prawdę warto.

Potraktujcie wpis z humorem.
Zapraszam na instagram gdzie ostatnio staram się udzielać na instastory.



Komentarze